Gdy miałam 24 lata wyszłam za mąż, jak się później okazało, za złego człowieka. Mąż znęcał się nade mną fizycznie i psychicznie każdego dnia. Prosiłam Boga, aby pozwolił wyjść mi z tego małżeństwa. Kiedy nie widziałam żadnych zmian, przestałam się modlić. Chyba obraziłam się wtedy na Boga! Jakiś czas później trafiłam w internecie na informację o Nowennie do Matki Bożej Rozwiązującej Węzły. Całą swoją nadzieję upatrzyłam właśnie w tej modlitwie różańcowej. W szóstym dniu, podczas modlitwy poczułam bardzo intensywny zapach róż w mieszkaniu. Chwilę później wrócił pijany mąż i zrobił mi kolejną awanturę z byle powodu. Postawiłam się. Powiedziałam - dość!!! Złapał wtedy krzesło i tak mocno uderzył mnie nim w głowę, że obudziłam się w szpitalu. Miałam dużego krwiaka, więc konieczna była pilna operacja. Później dowiedziałam się, że mąż myśląc, że mnie zabił uciekł z mieszkania. Znalazła mnie sąsiadka i to ona wezwała karetkę. W szpitalu poznałam księdza Michała. Chyba Matka Boża mi go przysłała. Pomógł zrozumieć mi sens cierpienia. Napełnił moje serce radością i pokojem. Usunął wszystkie moje obawy i zmartwienia. Jestem już po rozwodzie cywilnym. Mąż dostał dwa lata więzienia za to co mi zrobił. Ksiądz Michał pomaga mi w unieważnieniu ślubu kościelnego w procesie kanonicznym. Wiem, że mój przypadek nie jest odosobniony. Kobiety trafiały i będą trafiać na złych mężczyzn, a mężczyźni na złe kobiety. Czasami rozwód jest nieunikniony. Ale proszę Was o jedno. Nigdy nie zrywajcie kontaktów ze swoimi dziećmi. Szczęść Boże !
Prześlij nam swoje świadectwo na adres e-mail Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.