Rany psychiczne okazały się być dużo poważniejsze niż te fizyczne: przestałam jeść, spać, miałam napady lęku, problemy z oddechem, myśli samobójcze.
Po kilku wizytach u specjalistów poprawa była niewielka. Nie potrafiłam normalnie funkcjonować. Zastanawiałam się, czy zawiadomić organy ścigania o popełnieniu przestępstwa (a miałam ku temu podstawy), czy starać się zapomnieć.
Z pomocą przyszła Matka Boża. Nie pamiętam już jak trafiłam na tę stronę, ale wcześniej nie słyszałam o tej wspaniałej modlitwie. Poprosiłam o rozwiązanie węzła, który nie pozwala mi normalnie, spokojnie żyć.
Odmówiłam zdaje się 2-3 nowenny w podobnej intencji i pewnego dnia, jak ręką odjął, poczułam ogromny spokój, jakiego jeszcze nigdy nie czułam w życiu i momentalnie wybaczyłam mojemu znajomemu. Nie mogłam uwierzyć, że taki stan do osiągnięcia w ogóle będzie możliwy po tym co przeszłam.
W tym momencie nie mam do niego nawet kropli żalu mimo, że zabrał mi kawał zdrowia. Co więcej, zrozumiałam, że skoro on nie zdobył się nawet na przeprosiny i nie rozumie jak bardzo mnie skrzywdził, to powinnam się za niego modlić. Dużo modlić.
Moim marzeniem jest to, żeby kiedyś się z nim osobiście spotkać (teraz nie jest to nam dane) i powiedzieć mu patrząc prosto w oczy: Wybaczyłam Ci. Wierzę, że Matka Boża mi to umożliwi.
Z pozdrowieniami,
Ewelina
Prześlij nam swoje świadectwo na adres e-mail Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.