Z podobną przeszłością jak moja, lecz pomimo tak ciężkiego doświadczenia jednak bogobojna. Zaczęła mnie powoli przekonywać do Boga.
Po jakimś czasie straciłem stałe zlecenia, a tym samym stabilizację finansową. Wszystko zaczęło się walić. Podała mi różaniec i Nowennę do Matki Bożej Rozwiązującej Węzły.
Moje błagania kierowane były w różnych intencjach, lecz cud przyszedł.
Ja wielki grzesznik trzynastego stycznia poszedłem do spowiedzi. Przecież nikt, kto jest po rozwodzie nie otrzyma rozgrzeszenia. Ja przynajmniej o takim zdarzeniu nic nie wiem. Nic z tych rzeczy. Mimo, że nie jestem mówcą, po długich rozważaniach spowiednika otrzymałem rozgrzeszenie.
Myślcie sobie co chcecie, takie rzeczy nie zdarzają się na co dzień.
Jednak to nie wszystko. Zacząłem odmawiać również Nowennę Pompejańską. Teraz się nie rozstaję z różańcem.
W listopadzie spotkałem znajomego. Zapytany o zdrowie, tylko machnął ręką. Prognozy nie były dobre. Fatalne wyniki z badań wskazywały na białaczkę. Miał już umówiony termin w szpitalu. Sam mu wtedy poradziłem, żeby wziął różaniec.
Zacząłem odmawiać za niego Nowennę do Matki Bożej Rozwiązującej Węzły. Spotkałem go po około dwóch tygodniach. Zaraz po tym jak miał pójść do szpitala. Okazało się, że w między czasie wyniki wróciły do normy, a lekarze odstąpili od leczenia szpitalnego. Sami nie mogli w to uwierzyć.
Szczęść Wam Boże jak najwięcej i proszę Was odmawiajcie za mnie różaniec. Módlcie się proszę o to, aby Bóg mnie wysłuchał. Mnie, grzesznika.
Prześlij nam swoje świadectwo na adres e-mail Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.