Od dłuższego czasu nie mogliśmy się porozumieć, w tej relacji było dużo milczenia i niedomówień. Ostatnio nie rozmawialiśmy ze sobą przez kilka miesięcy.
Klęską kończyły się moje próby wyciągania ręki do tej osoby, wciąż odbijałam się od ściany, nawet na święta nie dane nam było się pojednać.
Wiedziałam, że po ludzku zrobiłam już co mogłam i szczerze mówiąc traciłam już nadzieję. Jedyne co mogłam to modlić się i powierzyć tą sprawę Bogu.
Pewnej niedzieli gdy wybierałam się na mszę świętą, przyszła mi do głowy myśl żeby odmawiać Nowennę do Matki Bożej Rozwiązującej Węzły. Wiedziałam, że to znak i jeśli powierzę Matce Bożej tą trudną sprawę, na pewno wszystko się ułoży.
Zaczęłam w tym samym dniu. Przyznaję, nie było łatwo. Często dopadało mnie silne znużenie, zniechęcenie, zwątpienie, podczas modlitwy miewałam uderzenia gorąca, osłabienie. Nachodziły mnie również złe myśli, że się łudzę, że to nie do zrobienia, że ta osoba ma tak zatwardziałe serce, że to zbyt ciężka sprawa.
Mimo tego a może nawet jeszcze bardziej trwałam na modlitwie bo wiedziałam jak potężną tarczą jest różaniec, a takie myśli nie pochodzą od Boga.
Walczyłam z tym codziennie. Co się wydarzyło? Dwa dni po odmówieniu nowenny, wieczorem dostałam wiadomość od tej osoby, chciała się spotkać i porozmawiać.
Dziś jesteśmy w kontakcie, może nie jest idealnie, ale nad wszystkim da się pracować.
Dziękuję Mateczko Najukochańsza za rozwiązanie mojego węzła i siłę jaką dawałaś mi każdego dnia, mimo, że moja wiara nie była idealna.
Do wszystkich, których dręczą węzły z którymi nie możecie sobie poradzić - przyjdźcie do Matki Bożej, zaufajcie jej i zawsze wierzcie, że dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych.
Prześlij nam swoje świadectwo na adres e-mail Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.