środa, 08 styczeń 2020 19:05

Ewelina: Węzeł toksycznych uczuć zerwany! Wyróżniony

Napisał 
Oceń ten artykuł
(11 głosów)

pompejanskaSzczęść Boże! Nowennę do Matki Bożej Rozwiązującej Węzły odmówiłam, gdy po ludzku nie mogłam sobie poradzić z uczuciami do pewnego chłopaka, a nie była to relacja dobra. 

Jakiś czas temu na jednym z portali internetowych poznałam chłopaka. Ja jestem z Małopolski, on z Górnego Śląska. Bardzo szybko znaleźliśmy wspólny język (przynajmniej na początku tak mi się wydawało) i nawiązaliśmy intensywny kontakt.

Rozmawialiśmy bardzo dużo. Powoli poznawałam jego historię. Dowiedziałam się, że mieszka sam. W dzieciństwie zostawił go ojciec, jakiś czas temu na nowotwór zmarła jego mama.

O sobie mówił raczej niechętnie i wyczułam, że jest zamknięty i bardzo niepewny siebie, jednak przede mną bardzo się otworzył, poczuł zainteresowanie, troskę, której być może w życiu miał mało. Wielokrotnie mówił mi, że jestem jego bratnią duszą, bardzo cenił to, że mnie poznał, chciał rozwinąć znajomość.

To wszystko sprawiło, że w moim sercu coś drgnęło, zaczęłam żywić do niego ciepłe uczucia. W międzyczasie dowiedziałam się też, że jest niewierzący - nie praktykuje, nie korzysta z sakramentów od lat, w szkole średniej nie chodził na religię, nie ma nawet bierzmowania.

Wielokrotnie powtarzał, że nigdy się nie nawróci, prędzej umrze. Dostałam od Boga wyraźny znak aby modlić się o jego nawrócenie, przemianę serca, a Bóg niech robi z tą znajomością co chce, bo on wie najlepiej co jest dobre dla człowieka. Jestem osobą głęboko wierzącą, religijną, tak też zostałam wychowana i nie mogłabym wejść w jakąkolwiek relację z osobą która odrzuca Boga, która nie wierzy i nie chce stworzyć rodziny katolickiej. O tym, że się za niego modlę nie wiedział i nie wie. 

Z czasem nasz kontakt zaczął się pogarszać. Rozmawialiśmy coraz rzadziej, on mnie zwodził, unikał, zaczął mnie też gorzej traktować, stał się oschły, opryskliwy, zarozumiały, pyszny, czasem wulgarny, wychodził z niego szowinizm w moją stronę.

Jak kiedyś potrafiliśmy godzinami rozmawiać, wtedy nie wiedziałam jak do niego podejść, jak z nim rozmawiać, jak do niego trafić. Próbowałam z nim o tym rozmawiać, uświadomić mu, że to po prostu przykre, ale nic do niego nie docierało. Mówił mi, że zrobiłam się czepialska i histeryzuje. Wiele razy przez niego płakałam, nerwy mnie zżerały, odczuwałam lęki, nie mogłam spać.

Z jednej strony miałam go dość, a z drugiej uczucia do niego wszystko maskowały. On mnie źle traktował, a ja wiecznie tłumaczyłam go, że jest pogubiony i miał ciężko w życiu. Zapominałam w tym wszystkim całkowicie o sobie.

Nasz kontakt osłabiał i psuł się coraz bardziej, a ja tak na prawdę nie wiedziałam dlaczego bo stało się to nagle, z dnia na dzień. Okazywałam mu serce, wsparcie, a w zamian dostawałam wiadro pomyj. Znosiłam to cierpliwie, ciągle gdzieś tam go usprawiedliwiając.

W pewnym momencie zrozumiałam, że tego jest po prostu za wiele, że muszę się uwolnić od tego. Wiedziałam już, że to więź toksyczna. Bo czy to dobra relacja, która przynosi ból, płacz, lęk, złość, zwątpienie? Czułam, że to mocne przywiązanie jest niszczące i na pewno nie jest miłe Bogu. Zapragnęłam to przerwać.

Wtedy trafiłam na Nowennę do Matki Bożej Rozwiązującej Węzły. Przeczytałam wiele świadectw jej cudownej mocy i wiedziałam, że będzie najlepszym ratunkiem w mojej sprawie. Intencją było zerwanie węzła toksycznych uczuć do tego chłopaka.

Dzięki pomocy Mateńki udało mi się ją odmówić. Nasz kontakt osłabił się maksymalnie i wiem, że to dobrze. On milczał, ja się nie narzucałam.

Postanowiłam do niego napisać ostatni raz dzień przed wigilią z życzeniami, przy okazji mogłam zobaczyć jak wygląda sytuacja, czy zmieniło się coś u niego, niestety jeszcze nic w nim nie drgnęło. Nie potrafił nawet po długim czasie zapytać co u mnie. Było mi przykro, ale miałam ufność i wiarę, że tak musi być. 

Przełom nastąpił po Nowym Roku dosłownie parę dni temu po ponad miesiącu od odmówienia Nowenny. To stało się nagle, jak grom z jasnego nieba! Po prostu z dnia na dzień wszystkie uczucia zniknęły jak ręką odjął! Niemożliwe? Uwierzcie, że to prawda! On stał mi się obojętny. Nie czekam na kontakt od niego, nie dbam o jego zainteresowanie, nie sprawdzam co u niego, po prostu JESTEM WOLNA!

To cudowne uczucie! To co męczyło mnie dobrych kilka miesięcy, Maryja rozwiązała jak za pstryknięciem palca. Nadal pamiętam o nim w modlitwach i modlę się o jego przemianę i nawrócenie, bo robię to dla Boga, to jego dziecko, ale robię to jako wolny człowiek. Jak siostra za brata. Wierzę, że przyjdzie czas gdy ten chłopak się zmieni i wróci do Boga. To Bóg zna ten czas i jest on najodpowiedniejszy, bo u Boga czas wygląda inaczej niż dla Nas.

Wiem, że Maryja czuwa nad nim, dostałam na to wyraźne potwierdzenie we śnie. Dziś wiem, że wszystko się ułoży, że Maryja nad wszystkim czuwa, a ja tak bardzo się martwiłam. 

Zachęcam wszystkich do odmówienia tej wspaniałej nowenny. Zaręczam - ONA CZYNI CUDA. Gdy dręczą was węzły, które was paraliżują, z którymi nie możecie sobie poradzić - powierzcie je Mateńce Niebieskiej i zaufajcie jej. Ona wszystkim się zajmie.

 

Prześlij nam swoje świadectwo na adres e-mail    Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Czytany 5463 razy Ostatnio zmieniany środa, 08 styczeń 2020 19:27

2 komentarzy

  • Link do komentarza Rozmodlona wtorek, 28 styczeń 2020 10:58 napisane przez Rozmodlona

    Izabelo, gdy człowiek ma dobrą relację z Bogiem to nie tylko mówi do niego ale też go słucha. Jeśli otworzy się na Boga to po prostu potrafi się z nim komunikować, dostaje znaki, odpowiedzi.

  • Link do komentarza Izabela wtorek, 14 styczeń 2020 17:48 napisane przez Izabela

    Skad wiesz ze masz sie za niego modlic?

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.

Facebook

Społeczności