Dostał wyrok w zawieszeniu, dlatego nie mógł znaleźć żadnej innej pracy. Zaczął swoje smutki topić w alkoholu. Najpierw piwo, później mocniejsze trunki. Przepił wszystkie oszczędności.
Pamiętam jak uderzył mamę pięścią w twarz, gdy nie chciała dać mu swojej wypłaty na alkohol. Zaczęło się regularne bicie mnie i mamy. Mama bała się zgłosić sprawę na policję, bo ojciec straszył ją, że ma jeszcze tam dobre układy i sprawę i tak wyciszą.
Każdego dnia patrzałam jak ojciec upada jeszcze niżej. Nawet za złe spojrzenie na niego rzucał się na nas z pięściami. Tak bardzo go znienawidziłam. Zaczęłam się modlić. W Bogu znalazłam ukojenie i radość. Zwierzałam mu się ze wszystkiego.
Pewnego dnia koleżanka dała mi obrazek z wizerunkiem Matki Bożej, która w rękach trzymała sznurek z zawiązanymi na nim supełkami. Poradziła mi, abym odnalazła w Internecie modlitwę do Matki Bożej Rozwiązującej Węzły i zaczęła się modlić. Tak też postąpiłam. Prosiłam Matkę Bożą, aby uwolniła ojca od alkoholizmu.
W 7 dniu modlitwy przyśniła mi się Matka Boża cała ubrana na czarno. Miała też czarny welon na głowie i złotą koronę. Dwa dni później, w 9-tym, ostatnim dniu Nowenny ojciec dostał silny wylew krwi do mózgu i umarł. Przeżyłam szok. Nie prosiłam o śmierć mojego taty, tylko o jego uzdrowienie. Mam takie straszne poczucie winy, że go zabiłam. Nie wiem co myśleć o tej Nowennie. Pewnie gdybym jej nie odmówiła ojciec by wciąż żył.
Prześlij nam swoje świadectwo na adres e-mail Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.