Wyprowadził się do swoich rodziców. Pewnie przyczyną był kryzys wieku średniego, który właśnie przechodził.
Chyba nie muszę opisywać swojego bólu i zrozpaczenia. Dziewczynki też strasznie to przeżywały. Nie mogły zrozumieć postępowania ojca.
W grudniu trafiłam na Waszą stronę, gdzie ludzie opisują swoje wspaniałe świadectwa otrzymanych łask dzięki modlitwie do Matki Bożej Rozwiązującej Węzły. Natychmiast przystąpiłam do odmawiania nowenny w intencji pojednania w rodzinie. Mąż bardzo mnie zranił, ale ja wciąż go kochałam. Nie było zdrady, więc byłam gotowa walczyć o naszą rodzinę.
Ostatni dzień nowenny przypadał na niedzielę 24 grudnia. Pojechałam rano do kościoła. Modliłam się i prosiłam Maryję o znak. Pytałam, czy ta modlitwa ma sens? W drodze powrotnej do domu na jednej z posesji zauważyłam zrobiony z lampek bożonarodzeniowych wielki napis: „NADZIEJA". Wiem, że to była odpowiedz od Matki Bożej.
Podczas wigilijnej kolacji zadzwonił dzwonek. W drzwiach stanął mój mąż z błagalnym spojrzeniem, prezentami dla dziewczynek i bukietem kwiatów dla mnie. Poleciały mi łzy, jemu też. Przeprosił mnie, pocałował w czoło i powiedział: „Naprawimy to".
Po miesiącach nieporozumień śmiejemy się i cieszymy z wzajemnego towarzystwa. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że to Maryja nas pojednała. Nowenna do Matki Bożej Rozwiązującej Węzły ma ogromną moc. Trzeba o tym mówić wszystkim i wszędzie. Bóg zapłać!
Prześlij nam swoje świadectwo na adres e-mail Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.