Po odmówieniu nowenny jeszcze raz o tym wspomniał, wiem, że już nawet był u jakiegoś prawnika, ale do tej pory nie powziął żadnych kolejnych kroków i nie rozmawiamy o rozwodzie, za co z całego serca dziękuję naszej Mateńce!
Jednocześnie proszę każdego, kto przeczyta to moje małe świadectwo, o choćby krótkie westchnienie za nami w modlitwie. Bóg zapłać!
Prześlij nam swoje świadectwo na adres e-mail Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.