Mniej więcej wtedy Bóg nawrócił mnie, a niedługo potem mojego partnera, tatę moich dzieci. Wtedy też zaczęła się walka o moją córeczkę, która uciekała z domu, okaleczała się, miała do nas ogromny żal i pogardę.
Zaczęliśmy razem chodzić do Kościoła , oddaliśmy się w opiekę Maryi. W trudnych chwilach odmawiałam różaniec, który zawsze pomagał. Bywało raz lepiej, raz gorzej, aż w sylwestra moja córeczka nie wróciła do domu. Wtedy znalazłam modlitwę do Maryi rozwiązującej węzły.
Prosiłam o rozwiązanie węzła trudnych relacji z córką. Bardzo szybko zobaczyłam efekty tej modlitwy. Moja córeczka uspokoiła się, zaczęła z nami rozmawiać, wraca do domu z uśmiechem. Ale przede wszystkim Maryja wlała w moje serce ogromną miłość do córki, nadzieję na przyszłość, zabrała ból i lęk.
Dzięki temu możemy budować nasze relacje od nowa. Chwała Panu.
Prześlij nam swoje świadectwo na adres e-mail Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.